czwartek, 15 czerwca 2017

#35



A i mam takie przemyślenie jedno które chciałabym zapisać.
Ponieważ nie uważam siebie za wulkan pozytywnej energii i bliżej mi do nostalgiczno-smutnego człowieczka co się wzrusza jak widzi małe pieski kotki albo dzieci, albo jak zobaczy reklamę Allegro albo Edeki albo jakiś film teledysk czy piosenkę usłyszy. Albo mu się coś przypomni. I czasami to działa bezinwazyjnie a czasami nagle smutnieję i taka już pozostaję. No i ok super, że mam takie bogate życie wewnętrzne i czuję się taka samoświadoma plepleple. Ale tutaj pojawia się pytanie: czy mam prawo wychodzić z moim beznadziejnym nastrojem do innych ludzi i być taka dla nich? To się równa być bierna, to się równa jestem smutna to niech wszyscy do mnie zagadaują odzywają się ale ja nie, niech oni mnie zabawiają podtrzymują rozmowę a ja nie. Niech oni się wysilają a ja nie, Odpowiedź  brzmi: TAK NIE MOŻNA. Nie można być takim cierpiętnikiem i egoistą i nie dawać nic innym od siebie, albo jak dawać to tylko naburmuszoną minę albo nieobecność wymowną. No i stiwerdziłam że koniec tego i że tak nie można i nie można się nad sobą użalać. I zwyczajnie na świecie zaczęłam się starać.
Nie było tak trudno jak myślałam. I ten szczęśliwy brzuszek to chyba z tego powodu
(Ciekawe jak długo tak będzie ale mam nadzieję że długo)

_________________________________________________________________________________

 wywołałam kolejną klisze czarno-białą i będę ją dawkować małymi dawkami bo bardzo ją lubię





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz