poniedziałek, 22 lipca 2019

#111

Nie wiem czemu, ale od kilku lat połowa lipca jest dla mnie dziwnie trudna. Trzy lata temu w połowie lipca nowy chłopak mojej koleżanki wyrzucił mnie ze swojego warszawskiego mieszkania w środku nocy, bo w dużym skrócie jednak stwierdził, że mnie nie lubi. Rok temu w połowie lipca nastąpiła moja nagła wyprowadzka z Wrocławia. Z kolei w tym roku miałam jakieś totalnie dziwne zdarzenie, że przez kilka minut nie mogłam chodzić ani mówić i myślałam, że mam udar. Ciekawe to. W przyszłym roku w dniach 14,15,16 nie wyjdę z łóżka, to może nic się nie zdarzy.


niedziela, 12 maja 2019

#109

Północna Islandia jest piękna, jest pusta i jest spokojna. Otoczona gęstymi chmurami, mgłą i mrokiem. Takiej jej chciałam.






środa, 2 stycznia 2019

#108 podsumowanie 2018

To jest mój 2018 w paru zdjęciach. Tak go pamiętam i chcę pamiętać.

(według spotifaja najczęściej słuchany utwór)











































Pokrótce bilans ubiegłego roku wygląda następująco:
Pracowałam w pięciu miejscach, skończyłam jeden licencjat, przeprowadzałam się dwa razy (no.. w sumie trzy), w tym do dwóch różnych miast, kupiłam mnóstwo płyt i sporo książek kulinarnych. Poznałam ludzi dzięki którym moje życie stało się piękniejsze i pełniejsze, wiele się od nich nauczyłam i dzięki nim zrozumiałam jaką drogę chcę obrać (brzmi patetycznie ale to wszystko prawda). Wydaje mi się, że nawet nie są do końca tego świadomi. Poznałam dużo nowej pięknej muzyki (Slow Meadow nr 1),  bardzo dużo czułam i bardzo dużo się wzruszałam. Zyskałam dużo pewności siebie i nowych przyjaciół, odbudowałam pewne więzi i niektóre utraciłam. W tym roku też sporo piekłam. W tym roku też zamieszkałam z Wojtkiem i kupiłam bilety na Islandię, by w 2019 polecieć tam po raz trzeci. W tym roku też umarł mój dziadek Jasiu
W tym roku było dużo. Jak dla mnie. Był piękny ale trochę trudny też był. 
Chciałabym, żeby 2019 przyniósł mi dużo odwagi.