piątek, 30 czerwca 2017

#36


Dziwnie jest powiedzieć: ostatni raz byłam na Openerze 6 lat temu:oo ale to prawda tak było. I w tym roku na jeden dzień się wybrałam. Bo Radiohead. Bo Kiwanuka. Bo James Blake. W ten sam dzień.
Moje przemyślenia i emocje ewoluowały przez cały mój pobyt na festiwalu. Od czilu, bo rosnące wkurwienie, po katharsis.


Ogólny bilans: no spoko, ale następnym razem wybieram offa. Albo pojedyncze koncerty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz