środa, 11 października 2017

#62

Czytałam jakiś czas temu bardzo fajny Słownik Nieoczywistych Smutków, który w zasadzie jest tłumaczeniem The Dictionary of Obscure Sorrows. Można zobaczyć o tu:

w oryginale
 http://www.dictionaryofobscuresorrows.com/

i tłumaczenie
http://myslnikstankiewicza.pl/slownik-nieoczywistych-smutkow/

http://myslnikstankiewicza.pl/slownik-nieoczywistych-smutkow-ii/

Oprócz tego pan Stankiewicz postanowił nie próżnować i dodać coś od siebie
http://myslnikstankiewicza.pl/kilka-smutkow-wlasnych/


Zainspirowana owym tematem sama postanowiłam spróbować swoich sił w nazywaniu i definiowaniu moich nieoczywistych smutków, które od czasu do czasu się pojawiają.
I tutaj mam pierwszy:

Nazwa którą kiedyś wymyślę
Jest wtedy, kiedy nareszcie człowiek ma chwilę dla siebie, trochę wolnego czasu. Ma tyle różnych znakomitych sposobów na spożytkowanie tych kilku chwil, że zaczyna być to przytłaczające. I po jakimś czasie przytłacza tak bardzo, że nie chcemy robić nic innego oprócz zaszycia się pod kołdrą i zaśnięcia tak, żeby nic z tego nie pamiętać i żeby nikt nas nie znalazł. Potem gdy człowiek się budzi, ma poczucie zmarnowanego czasu i wyrzuty sumienia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz