sobota, 30 września 2017

piątek, 29 września 2017

#59

Od dziś mam nowy telefon no i co za tym idzie muszę wyczyścić ten poprzedni i poprzenosić rzeczy, które są mi potrzebne czy tam dla mnie ważne.

Tylko mam problem, bo nie umiem przenosić notatek z jednego na drugi (po prostu nie da się tego zrobić). A notatek mam

384.
Pierwsza z datą 5.02.2014

Jedne bardziej, drugie mniej ważne. Dłuższe i krótsze.
Mam notatki treści kilku stron a4, które były listami spisanymi nocą i których nigdy nie odważyłam się nikomu wysłać.
Mam tytuły piosenek usłyszane w radiu albo filmy wynikające z rozmowy których nie znałam i które miałam sprawdzić, ale nigdy tego nie zrobiłam.
Mam nazwę talerzy z zastawy mamy które pobiłam w wielkanoc zanosząc do kredensu.
Mam adresy.
Kody do bram, drzwi
Strony internetowe, nazwy dziwnych instrumentów albo dziwnych słów
Listy rzeczy, które miałam zrobić
Listy przebojów
Treści z książek

I dużo dużo dużo innych super rzeczy, których nie chcę skasować.



Długa noc przede mną.

sobota, 23 września 2017

#58

Od wczoraj pierwszy raz od 15 lat jestem na antybiotyku. Niby homeopadia i to śmieszne przykładanie rąk do głowy w dziwnych różnych pozycjach to jedna wielka ściema. Ale przez większość życia udało mi się być jedynie na aspirynie albo paracetamolu. A może to kwestia wiary?

Jedno jest pewne. Jak to Krzysiek mówi:  "Lepiej śmiać się niż płakać" hihi. Nie jest to odkrywcze, ale w kółko to powtarza i bardzo mnie to bawi. Ale jest uniwersalną prawdą o naszym życiu. Ament.

+

 

środa, 20 września 2017

#57

Kuba Fedorowicz-Jackowski
4 grudnia 2010
z podróży po Argentynie pisał tak:




Spory przeskok technologiczny jak na 7 lat.


_______________________________________________



niedziela, 17 września 2017

#56

Jak byłam młodsza to chciałam być jak Sea Oleena


Chciałam nagrywać takie piosenki


I kiedyś obciąć się na łyso tak jak ona


 I mimo wszystko być ładnym człowiekiem



A teraz już mi nie zależy. 
 


czwartek, 14 września 2017

#54 historia jednego zdjęcia

Mieliśmy w Zbąszynku taką znajomą, przyjaciółkę rodziny w wieku moich dziadków i ona była trochę jak babcio-koleżanka, jak byłam mała to chodziłam do niej na lekcje fortepianu albo skrzypiec i takie tam. Ale w sumie te lekcje z czasem przestały mi być potrzebne, mimo wszystko kontynuowałyśmy nasze spotkania, które przybrały formę bardziej towarzyską i czasami lekcje się nie odbywały albo odbywały się krótko, bo piłyśmy herbatę i jadłyśmy ciasta i oglądałyśmy "Modę na sukces", albo robiłyśmy inne ciekawe rzeczy. I tak przez wiele lat.
No i ta Pani kilka dni temu umarła i dziwnie się z tym czuję. Może to zabrzmieć pompatycznie, ale nigdy nikt bliższy mi nie umarł.
Wtedy też zaczęły mi się przypominać różne rzeczy z nią związane, m.in kiedy dwa lata temu w poznańskim szpitalu zrobiłam jej zdjęcie z koleżanką z pokoju. Obiecałam wtedy tej drugiej Pani, że kiedy wywołam kliszę wyślę jej to zdjęcie na adres który mi podała.
Miesiące mijały, a ja znajdywałam różne wymówki żeby nie wysyłać tego zdjęcia, bo nie mogłam znaleźć adresu albo nie miałam go pod ręką. Albo po prostu mi się nie chciało, totalne głupoty.
No i życie biegło i biegło aż w końcu teraz, po dwóch latach popchnięta niedawnymi wydarzeniami zdecydowałam się wysłać to zdjęcie.
Tylko że w googlach znalazłam informację, że ta Pani też umarła. Rok wcześniej. I że w zasadzie to po ptokach i po prostu nie wywiązałam się z obietnicy.


Ale chyba i tak je wyślę.

Maj, 2015

środa, 13 września 2017

#53

Czy tylko ja tak mam, czy w pewnych sytuacjach te same dzwonki w telefonie wydają mi się przeraźliwie szybkie, innym razem bardzo wolne, a kiedy indziej NORMALNE? Albo ton wyższe albo niższe????

????????????????????????????????????????????????????????????????????

sobota, 9 września 2017

#50

Ona miała takie oczy jakich nikt nie miał
Bursztynowe z plamkami na tęczówce
Najpiękniejsze jakie widziałam
I zapomniałam o nich i teraz do mnie wróciły
I teraz już będę je pamiętać
Bo otwierają pudełko wspominków

piątek, 8 września 2017

#49

szybko szybko bo zaraz koniec lata
a brakuje mi tu wspomnienia o Wiedniu
które wiąże się m.in z moją przysięgą, która mówi o tym,
że
nigdy więcej nie będę pokonywać dłuższych tras autobusem.
(miesiąc później jechałam autobusem z Kopenhagi do Hamburga, zaklinając się, że to NAPRAWDĘ OSTATNI RAZ I NIGDY WIĘCEJ NIE ZŁAMIĘ TEGO PRZYRZECZENIA. Ale tym razem już serio serio)


Miejsce z najpyszniejszą bitter cascarą EVER (i najmilszą obsługą)







Jedno z miejsc z "Przed wschodem słońca"


Moje wielkie cygańskie wesele:








niedziela, 3 września 2017

#48

Śniło mi się że

Byłam znów szkolniakiem. W mojej szkole robili jakieś badania/eksperymenty odnośnie dzieci będących wewnątrz... działającej pralki. Chodziło o nieważkość, oczywiście to nie ma żadnego sensu ale w tym śnie tak to się objawiało.
Ja powiedziałam, że mam klaustrofobię i że bardzo nie chcę żeby mnie tam wkładali i wtedy kiedy trwała lekcja informatyki przyszła po mnie jakaś dziewczynka i zaprowadziła do piwnicy i wtedy próbowała włożyć do pralki pełnej ubrań i włączyć ją. Byłam przerażona, krzyczałam i płakałam. Okazało się, że w całą sprawę są zamieszani nauczyciele i mój lekarz rodzinny i wszyscy nagle zebrali się w tej piwnicy. Korzystając z okazji powiedziałam mojej lekarce rodzinnej co tak naprawdę o niej myślę (co było akurat rzeczą którą bardzo chętnie zrobiłabym w życiu prawdziwym) i o jej 'leczeniu'.

I wtedy nagle przeniosłam się do świata Twin Peaks i finałowego odcina (KTÓRY DZIEJE SIĘ DZIŚ, to pewnie z tych emocji).
To było tak, że Doppelganger próbował dorwać Coopera i ja założyłam taką bohaterską grupę zapaleńców 'na pomoc Cooperowi' i pomagaliśmy mu się ukryć i ukryliśmy go w najwyższym mieszkaniu jakiegoś bloku. Ale Doppelganger wiedział o tym i podjechał tam i wtedy zobaczył na ulicy trzeciego Coopera, który próbował upodobnić się do niego i wtedy akurat ćwiczył ruchy i wymowę tak jak Doppelganger. No i ten właściwy Zły Bliźniak go załatwił i zaczął się wspinać po schodach tamtego bloku. My próbowaliśmy go powstrzymać, on próbował w nas celować, ale ja mu wyrwałam ten pistolet i raz w niego strzeliłam ale nic mu nie było. I nagle było takie STOP i wszyscy się zatrzymali i pytają 'Gdzie jest Wojtek?' i Doppelganger odpowiada 'poszedł smażyć boczek do mieszkania naprzeciwko' i akcja zaczęła się od nowa. W końcu dotarł do tego mieszkania i okazało się, że dobrego Coopera już tam nie ma tylko inni waleczni wojownicy z naszej drużyny uzbrojeni w broń domową: wielkie stojące lampy, jakieś kuchenne noże albo szczotki do włosów. I był tam też mały kotek i rzucaliśmy w niego tym kotkiem i on w nas też. I w pewnym momencie zdaliśmy sobie sprawę jak bardzo go zmasakrowaliśmy, że ma połamane nóżki, powyrywane futro, cały się trzęsie i tak dalej. I wtedy wszyscy razem (z Doppelgangerem też) usiedliśmy w kręgu i ratowaliśmy tego kotka.

A wszystko to dla małego kiciusa.


piątek, 1 września 2017

#47

NAJGORSZA RZECZ KTÓRA CIĘ MOŻE SPOTKAĆ TO SZUKANIE PIEPRZONEGO STUDENCKIEGO MIESZKANIA.
Później będzie Ci się to śnić po nocach, od 7 do 21 będziesz czatować na olxie, otodom, gumtree i innych stronach na których potencjalni właściciele umieszczają swoje mieszkania i żądają 1000zł za pokój albo 1200 albo 100000000000000000000000000000000000000000000 i będziesz mieć wyrzuty kiedy będziesz robić inne rzeczy że przegapiłeś jakąś superofertę, że mogłeś szukać go wcześniej i tak dalej i tak dalej i tak dalej i tak dalej i tak dalej i tak dalej i tak dalej i tak dalej i tak dalej i tak dalej i tak dalej i tak dalej i tak dalej i tak dalej i tak dalej i tak dalej i tak dalej i tak dalej i tak dalej i tak dalej i tak dalej i tak dalej i tak dalej i tak dalej i tak dalej w nieskończoność.


////////////////////////////////////////

coś na uspokojenie zmęczonej głowy